środa, 26 czerwca 2013

Kościoły Pokoju w Świdnicy i Jaworze

Na tą wycieczkę jechaliśmy z przekonaniem, że w Kościołach Pokoju interesująca jest tylko historia. Na szczęście nie mieliśmy racji.

 

Niemniej jednak od historii zaczniemy...


A historia ta dzieje się w XVII-wiecznej Europie, w której to państwa protestanckie spiskują przeciwko dynastii Habsburgów i vice versa. W rezultacie wybucha Wojna trzydziestoletnia, w wyniku której pozycja Habsburgów słabnie i która kończy się w 1648 r. zawarciem traktatu westfalskiego. Na mocy tego traktatu Ferdynand, z Bożej łaski uświęcony i wybrany cesarz rzymski, po wieki August, król Niemiec, Węgier, Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, etc. etc. arcyksiążę Austrii, książę Burgundii, Brabancji, Styrii, Karyntii, Karnioli, margrabia Moraw, książę Luksemburga, Górnego i Dolnego Śląska, Wirtembergii, Teck etc. książę Szwabii, hrabia Habsburga, Tyrolu, Ferreti, Kyburga, Gorycji etc. landgraf Alzacji, margrabia Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Burgau, Górnych i Dolnych Łużyc etc. pan Marchii Wendyjskiej, Salin, Port Naon etc. etc. etc. przyznaje śląskim luteranom prawo do wybudowania na podległych mu terenach trzech świątyń. Jednak, mimo że miał być to gest pokoju i tolerancji, Ferdynand Habsburg sprytnie obwarowuje swoją zgodę szeregiem warunków:
- kościoły musiały znajdować się poza murami miasta w odległości strzału armatniego,
- nie mogły mieć dzwonnic ani szkoły parafialnej,
- nie mogły mieć bryły przypominającej kościół,
- musiały być zbudowane z materiałów nietrwałych (drewna, słomy, piasku, gliny),
- okres ich budowy nie mógł przekroczyć 1 roku.
Mimo tych utrudnień Kościoły Pokoju powstały w Świdnicy, Głogowie i Jaworze. Kościół głogowski runął wkrótce po wybudowaniu, i mimo że został odbudowany ostatecznie spłonął w XVIII w. w czasie wielkiego pożaru miasta. Dwa pozostałe Kościoły Pokoju zachowały się do dziś i oba są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Kościół Pokoju w Jaworze

obecnie


Ze względu na niepozorny wygląd zewnętrzny Kościołów Pokoju nie wiadomo, czego właściwie spodziewać się w środku. A tymczasem barokowe wnętrza zaskakują umiarkowanym przepychem i kameralnym klimatem. Oba kościoły są piękne, ale większe wrażenie robi ten świdnicki. Wzdłuż jego ścian biegną cztery piętra empor pokryte wersetami z Biblii i ilustrującymi je malowidłami. Empory stanowią wspaniałe tło dla kilku wyróżniających się elementów: XVIII-wiecznej barokowej ambony, XVII-wiecznych organów, malowanych stropów. Ołtarza w świdnickim kościele nie było dane nam zobaczyć gdyż akurat był osłonięty z powodu remontu. Dobre wrażenie we wnętrzach psuje nieco bałagan dający się zauważyć po kątach i na tyłach obu kościołów, gdzie składowane są przeróżne rzeczy niewiadomego przeznaczenia.

Podczas zwiedzania Kościołów emitowane jest nagranie mające zastąpić przewodnika, dzięki któremu można się zapoznać z ich historią i architekturą. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale ekonomiczne.

wnętrze Kościoła w Świdnicy


Oba Kościoły Pokoju znajdują się w bardzo przyjemnym, zielonym i zadbanym otoczeniu - jaworski w parku, natomiast świdnicki w czymś na kształt ogrodu, którego część zajmuje cmentarz z zabytkowymi nagrobkami.



informacje praktyczne dotyczące Kościoła w Świdnicy


lokalizacja: Świdnica, pl. Pokoju 6; zgodnie z warunkami traktatu westfalskiego leży poza murami miasta, ale bez problemu można dotrzeć z Rynku na piechotę

nabożeństwa: Kościół należy do świdnickiej parafii ewangelicko-augsburskiej, nabożeństwa odbywają się w każdą niedzielę i święta o godzinie 10.00 oraz w święta przypadające w tygodniu o godzinie 17.30

zwiedzanie:

kwiecień - październik

od poniedziałku do soboty w godzinach 9.00-18.00; w niedzielę i święta w godzinach 11.30-18.00

listopad - marzec

zwiedzanie możliwe tylko po wcześniejszym umówieniu się telefonicznym: + 48/74 852 28 14 lub 603 331 578

cennik:

bilet normalny 10 zł
bilet ulgowy 5 zł

 

informacje praktyczne dotyczące Kościoła w Jaworze


lokalizacja: Jawor, Park Pokoju 1; dojazd bardzo dobrze oznakowany

nabożeństwa: Kościół należy do parafii ewangelicko-augsburskiej w Jaworze, nabożeństwa odbywają się w każdą niedzielę o godzinie 11.00

zwiedzanie:

kwiecień - październik

od poniedziałku do soboty w godzinach 9.00-17.00; w niedzielę w godzinach 12.00-17.00

listopad - marzec

zwiedzanie możliwe tylko po wcześniejszym umówieniu się telefonicznym: 76/ 870-51-45 lub 76/ 870-32-73

cennik:

bilet normalny 10 zł
bilet ulgowy 5 zł

niestety za fotografowanie trzeba dopłacić kolejne 5 zł


środa, 19 czerwca 2013

krążownik szos

Trójka sprawiła sobie ostatnio nowy środek lokomocji, pozwalający nam spędzać czas na rowerach we trójkę.



Przy okazji tego zakupu, który momentami przyprawiał nas o zawrót głowy, zdobyliśmy trochę wiedzy, którą chcielibyśmy się podzielić z innymi rodzicami-rowerowcami.

Na rynku jest zaledwie kilka firm produkujących przyczepki rowerowe i w zasadzie każda zajmuje inną niszę. Jednak zakup przyczepki odpowiadającej zarówno naszym potrzebom, jak i możliwościom finansowym może nie być łatwy.

1. Na początek mamy przyczepki no name, które na Allegro można kupić już za ok. 300 zł. Nie oglądaliśmy ich z bliska, ale z tego, co udało nam się dowiedzieć i zaobserwować z daleka, są wykonane ze słabej jakości materiałów, a również jakoś wykonania pozostawia wiele do życzenia. Sprzedawca w sklepie rowerowym powiedział nam, że poza gorszą estetyką mamy tu również do czynienia z gorszymi materiałami wykorzystanymi do budowy stelaża, co może rzutować na bezpieczeństwo dziecka w razie wypadku. Raczej nie ma tutaj mowy o żadnych atestach. Przyczepki te charakteryzują się też niewielką ładownością. Jeśli jednak nie dysponujecie dużym budżetem, a wycieczki rowerowe odbywacie sporadycznie, może być to wybór dla Was.

2.  Na nieco wyższej półce leżą przyczepki rowerowej firmy Giant za blisko 1000 zł. To już produkt atestowany, ale nam pod względem estetycznym i funkcjonalnym nie odpowiadał. Podobnie jak w przypadku produktów no name, dopuszczalna ładowność, nawet w przypadku przyczepek dwuosobowych jest niewielka. Zauważyliśmy także, że z jakiegoś powodu przyczepek tych prawie nikt nie sprzedaje. Być może przyczyną jest niekorzystny stosunek jakości do ceny, ale to tylko nasze przypuszczenia.

3. Dalej mamy przyczepki firmy Croozer, którą sami wybraliśmy. W kwestii funkcjonalności, bezpieczeństwa i estetyki nie można jej nic zarzucić. Bardzo łatwo jest ją także przekształcić w zwykły wózek lub wózek do biegania/jeżdżenia na rolkach. Dzięki temu, wyjeżdżając gdzieś z rowerami i przyczepką nie potrzebujemy już niczego więcej. Dostępne są przyczepki dla jednego (Kid 1) lub dwójki dzieci (Kid 2), co z resztą dotyczy przyczepek wszystkich firm, a obie wersje tylko nieznacznie różnią się ceną. Przyczepka dwuosobowa jest przystosowana także do przewożenia jednego dziecka. Wadą Croozera jest niestety cena. Model 2013, który jest jedynym dostępnym aktualnie w sklepach, kosztuje blisko 2000 zł. Ponadto, dokonując zakupu w sklepie, za każdy dodatkowy element trzeba słono dopłacić. Dlatego my zdecydowaliśmy się na kupno starszego używanego wózka, a o tym jak i gdzie kupować używane dalej.

4. Przyczepkami firmy Chariot interesowaliśmy się najmniej, ze względu na to, że ich ceny znacznie przekraczały nasz budżet - zaczynają się od ponad 3000 zł. Jest to sprzęt zaawansowany technicznie, od Croozera różniący się przede wszystkim wysokiej jakości amortyzacją (w tańszych przyczepkach też można czasem spotkać amortyzację, ale kiepskiej jakości, która podobno szybko się psuje), dla osób jeżdżących dużo i po wymagającym terenie.

5. Ostatnim producentem, którego sprzęt oglądaliśmy jest Barley i ta firma posiada zdecydowanie najbardziej zróżnicowaną ofertę. Ich przyczepki zaczynają się od ok. 1500 zł, a kończą na ponad 3000, a może jeszcze wyżej. Nawet te najtańsze (choć nietanie) są oczywiście dobrej jakości, choć sprzedawcy Croozerów twierdzą, że są trochę gorzej wykonane. Barley charakteryzuje się tym, że dziecko siedzi na podwyższeniu, a nogi ma niżej, w przeciwieństwie do innych przyczepek, gdzie siedzenie i nogi są mniej więcej na tym samym poziomie. My rozważaliśmy Barleya poważnie, a nie zdecydowaliśmy się na niego ze względu na to, że nie ma w nim możliwości przewożenia tak małego dziecka jak nasze.

Tak, przyczepka rowerowa dla dziecka to nie jest tania sprawa. Dlatego właśnie warto rozważyć zakup sprzętu używanego. Niestety w Polsce dość trudno trafić na coś ciekawego, prawdopodobnie dlatego, że wożenie dzieci w przyczepkach jest legalne dopiero od 2011 roku i ludzie, którzy wtedy je zakupili nie zdążyli się jeszcze najeździć. Natomiast bardzo dużo ciekawych ofert można znaleźć na czeskim allegro (działają polskie konta allegro) lub niemieckim ebay. Problemem może być przesyłka, ponieważ wiele osób nie chce wysyłać za granicę albo wręcz preferuje odbiór osobisty ze względu na wagę. Nam udało się kupić przyczepkę Croozer Kid 1 w Czechach, w miarę blisko granicy, za ok. 1000 zł, ze wszystkimi akcesoriami (dodatkowe koła do biegania i wózkowe, osłonka przeciwdeszczowa, wkładka dla małych dzieci, za które w sklepie musielibyśmy dopłacić), czyli w przybliżeniu 2-krotnie taniej niż w sklepie. Oczywiście nie jest to nowy model, ale idealnie utrzymany i jesteśmy bardzo zadowoleni. Kupując starszy model bez akcesoriów trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli ewentualnie będziemy chcieli dokupić coś później, prawdopodobnie czeka nas ta sama zagraniczna przeprawa, gdyż akcesoria do nowych modeli nie są kompatybilne ze starymi, więc nie można ich kupić w sklepie. Z Wrocławia do Czech jest raczej blisko, więc pojechaliśmy odebrać towar w ramach wycieczki w góry i bardzo polecamy tą metodę! Jeśli ktoś ma daleko do Czech lub Niemiec, może uda się przekonać sprzedającego do wysyłki towaru do Polski. Zaznaczam, że nie znamy czeskiego, za to do perfekcji opanowaliśmy posługiwanie się translatorem Googla oraz przyczepkową terminologię w 3 językach :)


wtorek, 18 czerwca 2013

schronisko Pasterka

Górołazy wiedzą, że schroniska górskie mogą być przeróżne - od takich, o których w ogóle nie warto wspominać, po takie, które wspomina się z przyjemnością latami. Schronisko Pasterka należy do tych drugich, jako dobre połączenie górskiego klimatu z niezbędną dawką wygody.

 

Pasterka to wieś na końcu świata. Ponoć droga kończy się tam szlabanem, a dalej jest już tylko las. Oprócz tego niewątpliwego atutu, wieś ta ma jeszcze jedną poważną zaletę - schronisko o tej samej nazwie. Jest tam wszystko, co powinno mieć schronisko górskie i to na dobrym poziomie, a nawet coś więcej.


szlak w Górach Stołowych

W jadalni można posilić się własnym jedzeniem lub zakupionym w barze, można też napić się naprawdę dobrej kawy za rozsądną cenę, a wrzątek jest za darmo. Poza tym, masa miejsca do biesiadowania znajduje się na zewnątrz schroniska. Część sypialna jest odnowiona i dość porządna, łóżka są wygodne, w pokojach są gniazdka elektryczne, co nie jest standardem w schroniskach PTTK. W łazienkach nie brakuje gorącej wody, papieru toaletowego, mydła ani ręczników papierowych, a to jak wiadomo zdarza się nawet w restauracjach. 

Wieczór można spędzić oczywiście przy ognisku nie obawiając się o deszcz, ponieważ do dyspozycji jest zadaszona altanka. Poza tym, schronisko posiada kazamaty, w których można urządzać wszelkie śpiewogrania do późnej nocy, nie przejmując się ciszą nocną. Coś, co zdecydowanie wyróżnia Pasterkę na tle innych schronisk jest... sauna :) z której można korzystać zarówno w zimie, jak i w lecie, a także balie - do napełnienia do wyboru: wodą zimną, ciepłą bądź piwem, choć cena tej ostatniej usługi nieco wykracza poza nasze pojęcie zdrowego rozsądku. Na stronie internetowej znajduje się również informacja o biblioteczce, stole ping-pongowym oraz piłkarzykach, ale tam akurat Trójka nie dotarła.



W Pasterce brak zasięgu, więc nie ma obaw, że szef będzie nas nękał, ale tym, którzy nie mogą lub nie chcą pozwolić sobie na kompletne oderwanie od rzeczywistości, schronisko oferuje bezprzewodowy internet (choć tego nie sprawdziliśmy). Odcięcie od świata sprzyja przejściu na przyjemniejszą stronę życia i oddaniu się naturze. Pasterka jest fajnym miejscem wypadowym w Góry Stołowe, jedne z najpiękniejszych, choć niezbyt wymagających gór w Polsce, a dla aktywnych inaczej także do Czech na piwo i smażony ser. Pełną gamę aktywności, którym można się oddać w okolicy opisano tutaj, łącznie ze szlakami zaczynającymi się przy schronisku. Do szlaków, które się tam nie zaczynają z reguły bardzo łatwo i szybko dojeżdża się samochodem.


Góry Stołowe
górskie wędrówki są wykańczające


informacje praktyczne


dojazd: najlepiej samochodem, jadąc od Radkowa w stronę Karłowa skręca się w prawo; jeśli ktoś nie dysponuje własnym środkiem transportu, w sezonie letnim można dojechać PKSem, ale zimą to z Radkowa już tylko piechotą (żółty szlak) lub stopem

cennik i kontakt tutaj